Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było spędzić wakacje w Kołobrzegu zimą? Jeśli tak, zapraszamy do naszego wpisu, w którym znajdziecie odpowiedź na pytanie, jak wygląda zima nad polskim morzem, a dokładniej – zima w Kołobrzegu. Na jakie atrakcje można liczyć sezonie zimowym w jednym z największych morskich kurortów i okolicach? Czy zimą nad Bałtykiem jest taniej niż latem? Sprawdźcie!
Każda pora roku ma swój niepowtarzalny urok. Lato nad Bałtykiem, o ile tylko pogoda sprzyja, to dla wielu osób głównie plażowanie i kąpiele w morzu. Jednak wiosna, jesień czy zima również pozwalają cieszyć się morzem. Jakie atrakcje polecamy zimą w Kołobrzegu?
W tym wpisie przeczytacie o:
- Spacery w Kołobrzegu zimą
- Zima w Kołobrzegu – atrakcje turystyczne
- Jarmark świąteczny
- Gdzie zjeść w Kołobrzegu zimą?
- Czy zimą ceny w Kołobrzegu są niższe?
- Zima w Kołobrzegu – kilka minusów
Spacery w Kołobrzegu zimą
Nie ma w tym nic oryginalnego, ale gdybyśmy mieli wskazać tylko jedną rzecz, dla której warto przyjechać zimą nad Bałtyk, to są to spacery nad brzegiem morza. Pisaliśmy już o tym podsumowaniu naszego wrześniowego pobytu nad Bałtykiem i podtrzymujemy wcześniejsze zdanie – Kołobrzeg jest idealnym miejscem na długie spacery. Jeśli macie dzieci, które podróżują w gondoli, kołobrzeskie parki, nadmorska promenada, molo i trasa do Ekoparku Wschodniego nadają się idealnie dla najmłodszych podróżników. Jeśli macie dzieci biegające, w dowolnym momencie możecie zejść na plażę i biegać nad brzegiem morza lub brodzić w śniegu.
Zimą morskie powietrze nasycone jest jodem, co stwarza doskonałe warunki do spacerów dla wszystkich domowników. Korzystaliśmy z tego dobrodziejstwa co najmniej dwa razy dziennie i bardzo tęsknimy za tą możliwością, obserwując aktualnie zza okna warszawski smog.
Zima w Kołobrzegu – atrakcje turystyczne
Zainteresowanych atrakcjami turystycznymi zachęcam do przeczytania relacji z naszego wrześniowego pobytu nad Bałtykiem. W poprzednim wpisie znajdziecie informacje o m.in. kołobrzeskiej latarni morskiej, katedrze czy Ekoparku Wschodnim. Mieliśmy to szczęście, że pierwsze dni naszego pobytu nad morzem w grudniu to intensywne opady śniegu, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć miasto i plażę w prawdziwie zimowej odsłonie.
Jarmark świąteczny w Kołobrzegu
Jarmarki świąteczne są popularne w całej Polsce – z każdym rokiem coraz bardziej. O ile w dużych miastach jarmarków może być nawet kilka, o tyle na Pomorzu jarmarków świątecznych jest niewiele. Na tym tle wyróżnia się Kołobrzeg, w którym jarmark wystartował w Mikołajki i trwał prawie do Wigilii. W tym roku świąteczne stoiska zostały ulokowane na Skwerze Pionierów. Kołobrzeski jarmark świąteczny jest dość kameralny, całość składa się z ok. 20 stoisk, ale jest także scena, domek Mikołaja i karuzela dla najmłodszych. Jarmark to idealne miejsce, aby kupić prezenty dla bliskich, świąteczne ozdoby, ręcznie dziergane swetry albo po prostu wpaść na kubek grzanego wina lub szybką przekąskę.
Naszą uwagę zwróciło stoisko, w którym sprzedawane są produkty sygnowane jako „Robótki Basi”. Właścicielka sprzedaje tu własnoręcznie wykonane czapki z wełny, szaliki, poduszki dla najmłodszych (z postaciami z ulubionych bajek). Kupiłam tu czapkę z alpaki, która znakomicie chroni przed zimnem. Nieopodal znajduje się kiosk, w którym można kupić wyroby właścicielki przez cały rok.
Kołobrzeg ma piękne świąteczne przybrania. Przed ratuszem stoi okazała choinka oraz inne świąteczne dekoracje:
Gdzie zjeść w Kołobrzegu zimą?
W trakcie grudniowego wyjazdu naszą szczególną uwagę zwróciły dwa miejsca na kulinarnej mapie Kołobrzegu. Pierwszy to kawiarnia Fit Cake, która uratowała nas od głodu, kiedy okazało się, że po sezonie trudno znaleźć miejsce serwujące śniadania. Wprawdzie śniadanie w Fit Cake było śniadaniem na słodko, a jednak bez cukru i mąki pszennej:
Fit Cake zresztą określa się jako „nie-cukiernia”. Skład każdego smakołyku jest dokładnie rozpisany – dostępne są desery bez cukru, bez laktozy, bez glutenu czy odpowiednie dla wegan. Lokal jest zlokalizowany w pobliżu kołobrzeskiej katedry. Co więcej, w środku znajduje się kącik zabaw dla najmłodszych. Nasza pociecha, która jest już w wieku, w którym wszelkie tego typu atrakcje zaczynają mieć ogromne znaczenie, zdecydowanie polubiła to miejsce. A my bez wyrzutów sumienia mogliśmy poczęstować ją np. pancake’ami przygotowanymi bez cukru.
Jeśli zaś chodzi o większe posiłki, to nasze serca skradła restauracja U Szalonego Greka, zlokalizowana naprzeciwko latarni morskiej. W trakcie naszego wrześniowego pobytu w Kołobrzegu kilka razy planowaliśmy odwiedzić tę grecką restaurację, ale ostatecznie do tego nie doszło. Za to w grudniu wybraliśmy się tu kilka razy i żałowaliśmy bardzo, że nie zrobiliśmy tego wcześniej. Grecka kuchnia, której jesteśmy miłośnikami, dała nam się poznać w Polsce w greckich restauracjach w Warszawie czy Katowicach, ale kołobrzeska restauracja zdecydowanie bije je wszystkie na głowę.
Posiłek warto zacząć od greckich przystawek, czyli meze. U Szalonego Greka otrzymacie zestaw past, hummus, tzatziki, fetę, oliwki, marynowane papryki, dolmadakia oraz oczywiście chrupiącą pitę. Nie pożałujecie, kiedy zamówicie grecką sałatkę, czyli horiatiki. Uważajcie jednak – porcje są tak ogromne, że za każdym razem musieliśmy się ratować pakowaniem jedzenia na wynos. U Szalonego Greka warto skosztować moussaki, dobrze znanego gyrosa oraz gawros, czyli smażonych rybek.
Na miejscu możecie się napić greckiego piwa (Mythos) oraz wina i Metaxy. Część lokalu stanowi sklepik, w którym można się zaopatrzyć w greckie produkty takie jak oliwa, feta czy greckie słodycze. Całości dopełnia znakomita obsługa – przemiły kelner chętnie służy pomocą i radą.
Czy zimą ceny nad Bałtykiem są niższe?
I tak, i nie – to zależy o jaki aspekt wyjazdu chodzi. Ceny apartamentów są wyraźnie niższe niż w sezonie (za 2-tygodniowy wynajem w grudniu zapłaciliśmy mniej niż we wrześniu), natomiast ceny w restauracjach są takie same jak były we wrześniu, kiedy nad Bałtykiem sezon trwał w najlepsze. Pod tym względem nie zaobserwowaliśmy żadnych zmian. „Tradycyjny” obiad w restauracji dla dwóch osób, składający się z rosołu, porcji smażonego halibuta, frytek, sałatek i herbaty z cytryną to wydatek ok. 150-200 zł. Dokładnie tyle samo płaciliśmy we wrześniu. Czy to dużo? Niech każdy osądzi sam. Naszym zdaniem sporo – głównie biorąc pod uwagę fakt, że wiele restauracji, niestety, serwuje frytki z mrożonki i gotowe surówki. W takiej sytuacji kwota rzędu 200 zł jest po prostu nieuzasadniona.
Natomiast niektóre atrakcje, za które trzeba zapłacić w sezonie, zimą są darmowe. Należy do nich na przykład molo w Kołobrzegu, które już od października jest dostępne za darmo. Warto tu przyjść kilka razy i w zależności od aury obserwować delikatne promienie zimowego słońca lub wysokie fale rozbijające się o falochron.
Z pewnością w zimie wiele wydatków ogranicza fakt, że wiele punktów gastronomicznych i różnego rodzaju atrakcji jest po prostu nieczynnych. Tę rzeczywistość znają zwłaszcza rodzice. We wrześniu żaden nasz spacer nie mógł się obyć bez lodów w wafelku. Zimą „problem” lodów zwyczajnie nie istnieje.
Zima w Kołobrzegu – kilka minusów
Aby być zupełnie szczerym, wakacje nad morzem zimą mają także kilka minusów. Pierwszy to dosyć uboga oferta gastronomiczna. To oczywiście zrozumiałe, należy jednak pamiętać, że zimą nawet te lokale, które prowadzą działalność, kończą dzień pracy dużo wcześniej. Czasami może się okazać, że po godzinie 20 do wyboru zostaje tylko kebab lub McDonald’s. Podobnie rzecz ma się ze śniadaniami – tu także trudniej o lokal, który oferuje śniadanie.
Ponadto, dni w grudniu są bardzo krótkie. Słońce wstaje po godzinie 8, a po godzinie 15 zachodzi, więc czasu na zwiedzanie jest niewiele. Zimą trudniej o spontaniczne wypady, zdecydowanie lepiej sprawdza się planowanie z wyprzedzeniem.
Nie są to jednak przeszkody nie do pokonania i przy odrobinie chęci da się zorganizować niezapomniane zimowe wakacje!
Więcej zdjęć z naszych wyjazdów na Instagramie Jaśnie Państwo.
Na razie brak komentarzy dla wpisu: Zima w Kołobrzegu
Możesz dodać pierwszy komentarz i rozpocząć dyskusję